Srilanka 2022, cz. 1

by Monika
0 comment

Chciałabym zacząć od najważniejszych informacji, które musimy mieć przed wylotem. Po pierwsze COVID19 – ZASADY WJAZDU I POBYTU (tylko dla zaszczepionych)…niezaszczepieni mają dużo więcej utrudnień, ale nie będę się na nich skupiać

update 07.05.2022

W pełni zaszczepieni podróżni NIE MUSZĄ robić testów!! Wystarczy certyfikat 2 krotnego zaszczepienia. Każdy musi wykupić 2 dokumenty: 1. WIZA, koszt 35$ 2. Ubezpieczenie na wypadek Covid19, koszt 12$. Musimy liczyć się także w wydatkiem na test antygenowy przy powrocie do Polski. Oczywiście przepisy wjazdowe zmieniają się dynamicznie i trzeba na bieżąco śledzić sytuację. Poniżej podaję link do strony na której sprawdzicie wszystko oraz można z niej zostać przekierowanym od razu do wykupienia ubezpieczenia oraz wypełnienia obowiązkowego Health Declaration…dość upierdliwe, bo trzeba załączyć PDF za szczepieniem i wynikiem testu, czyli wypełniamy tuż przed wylotem! Tu macie przydatne linki

https://www.srilanka.travel/helloagain/

http://www.eta.gov.lk/

https://airport.lk/health_declaration/index

https://portal.pionline.lk/covidinsurance/

To teraz możemy lecieć:) Kolombo czy Negombo?? Lotnisko w Kolombo jest położone tak naprawdę w mniejszej miejscowości Negombo, gdzie warto spędzić noc jeśli późno lądujecie lub jechać dalej, jeśli lądujecie rano. Nie polecam wizyty w Kolombo…chyba, że przejazdem. To naprawdę brzydkie, mało ciekawe miasto:( . Może trochę porównuję Kolombo do Bangkoku, który uwielbiam…

Teraz lądowaliśmy przed 6 rano i od razu ruszyliśmy autobusem z lotniska do Kolombo na pociąg, który miał nas zawieźć do Anuradhapury

WAŻNE❗️: brak dawnego stanowiska Express Bus z lotniska do Colombo! Na dawnym stanowisku postawiono namiot medyczny do robienia testów. Dla nas to nie problem, znamy już tutejsze realia, poszliśmy piechotką na zwykły autobus (jak zwykle „wesoły autobus”) I zdążyliśmy na pociąg do Anuradhapury. Można oczywiście wynająć tuktuka…zawsze mnóstwo czeka na podróżnych 😁

Nasz pierwszy kokos w tej podróży. Już pisałam wcześniej, że nie ma lepszych niż te żółte ze Sri Lanki. W Tajlandii są zielone kokosy ale uwierzcie – JEST RÓŻNICA!!
Może być zdjęciem przedstawiającym palmy i zbiornik wodny
Nasz hotel w Anuradhapura…przepiękny basen, świetna restauracja i wygodne łóżka – polecam!!

W Anuradhapura spędziliśmy 2 noce. Zatrzymaliśmy się w naprawdę godnym polecenia miejscu https://saliyagarden.com/ Celem naszej wizyty było oczywiście Ancient City oraz pobliskie Mihintale.

Mihintale – wspinaliśmy się na sam szczyt, gdzie spotkaliśmy Małpeczki i tą, która zakrztusiła się jedzeniem…pamiętacie stories??
Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu i pomnik
R

Anuradhapura – Ancient City 🏯.Muszę się przyznać, że nie byliśmy przy każdej stupie czy świątyni. Dlaczego? Ponieważ 2 lata temu odwiedziliśmy analogiczne miejsce – Polonnaruwę. Jeżeli będziecie na Sri Lance to ja zdecydowanie polecam jednak Polonnaruwę! Tutaj za to jest jedno, naprawdę fajne miejsce(10km od naszego hotelu), MIHINTALE- pojechaliśmy tam na zachód słońca🌅 i było bardzo przyjemnie, pomijając fakt, że byłam chora🤧.Do Mihintale pojechaliśmy oczywiście autobusem🚌. Tip podróżniczy: zapłaciliśmy 1,60zl❗️tuktukiem, za ten sam dystans tylko w obie strony zapłacilibyśmy ok.50zl, a autobusy są naprawdę niezawodne, wesołe i pełne muzyki. Nie przeszkadza nawet brak klimy, bo okna są pootwierane, a Lankijczycy to najbardziej pachnący ludzie jakich spotkałam.

Po dotarciu do Mihintale wzięliśmy tuk-tka z cudownym kierowcą, który zanim „dostarczył” nas do kompleksu świątyń, obwiózł po okolicy, opowiadając przy tym naprawdę świetne historie. Pokazał nam klasztor wyryty w skale, gdzie do tej pory mieszka kilku mnichów buddyjskich…widzieliśmy ich schnące na słońcu ręczniki, więc mamy dowód, że tam mieszkają👍🏽

Przy okazji poopowiadał nam jak wiele straciła Sri Lanka na pandemii oraz wcześniejszych atakach terrorystycznych i jak bardzo ludzie potrzebują turystów. Pisząc ten tekst wiem już to, co się ostatnio wydarzyło, czyli kraj ogłosił bankructwo!! Teraz tym bardziej potrzebny jest jak największy ruch turystyczny w tym niesamowitym kraju. Najpiękniejsze jest to, jak bardzo Lankijczycy różnią się od Europejczyków. Oni nadal celebrują każdą chwilę swojego życia, uśmiechają się szczerze do napotkanego na drodze człowieka. Chyba mogę się nazwać „wampirem energetycznym”, bo czerpię z ich radości garściami. To bardzo budujące:).

Może być zdjęciem przedstawiającym góra i przyroda
Mihintale

Naszym kolejnym celem było miasto Trincomalee/Trikunamalaja/ Trinko…po prostu. Najbardziej wysunięty na północ punkt naszej wyprawy.

Może być zdjęciem przedstawiającym mapa i tekst „19:27 88% swaram ikunamalaja Anuradhapura Madakalapuwa Sri Lanka Negombo Kandy Kolombo Galle E01 Google 20mi 50km”
Dystans pokonaliśmy oczywiście wesołym autobusem:)
Może być zdjęciem przedstawiającym na świeżym powietrzu i świątynia

Po kilku godzinach jazdy (tuktuk-autobus-tuktuk)🚌 dotarliśmy na wschodnie wybrzeże do Trinkomalee. Podróż była bardzo dziwna…tym razem nie byliśmy jedynymi turystami i kasjer (zawsze są 2 osoby z obsługi:kierowca i pan który zbiera kasę, tylko gotówkę) nie pozwolił zapłacić ani jednemu turyście za przejazd💁. Kminiliśmy jaki mógł być powód i jedyne, co było jakimkolwiek wytłumaczeniem, to fakt, że wysadził wszystkich turystów ok.200m od głównego dworca. Tam czekali już kierowcy tuktuków z ofertą podwiezienia do hoteli😃😏….gdyby wysadził nas na dworcu, każdy wybrałby autobus za grosze, a tak skorzystali miejscowi taksówkarze. Żeby była jasność- Lankijczycy, jadący autobusem wysiedli na dworcu. My skorzystaliśmy z tuktuka, mieszkaliśmy jednak kawałek za miastem, w Nilaveli, ponieważ zależało mi na lokalizacji tuż przy plaży 🏝🏖. W Trinko są dwie piękne plaże kawałek poza miastem. Pierwsza to Uppuveli, bliżej miasta, bardziej zagospodarowana, a druga to właśnie NIlaveli, gdzie zamieszkaliśmy w pięknym hoteliku🏝.

Tuż przy hotelu mieliśmy przepiękną plażę🏝🏖🌞


Na Nilaveli plaża często była tylko dla nas i…krów🙈🐂🐂


Jak na czas poza sezonem na wschodzie, trafiliśmy sztos pogodę 😁☀️🌞. Nilaveli Beach jest naprawdę piękna, choć miejscami zanieczyszczona (o tym mówiłam w stories❗️), ale zdecydowanie warto tu być👌No cóż…nasz pierwszy chilloutday🏝
Koneswaram Temple

Trinkomalee – na ostatni dzień i noc przenieśliśmy się z Nilaveli Beach do centrum miasta, żeby móc je spokojnie eksplorować👍 Wahałam się czy w ogóle tu przyjeżdżać i nie żałuję ani chwili w tym miejscu. Przede wszystkim chłoniemy tutejszą kulturę, lokalne, spokojne życie. Jeżeli kiedyś się tu znajdziecie, koniecznie wybierzcie się do:
✅️ Koneswaram Temple (Tamilska świątynia z gigantycznymi posągami bóstw)
✅️ Shri Badrakali Amman Temple (hinduistyczna świątynia jak z bajki)
✅️ Fort Frederick
No i oczywiście plaże❗️
1️⃣ Nilaveli 🏝🌞
2️⃣ Uppuveli🏖
3️⃣ Dutch bay beach🌴☀️
Ta ostatnia jest po prostu miejską plażą, ale mieć taką plaże w moim mieście…żyć, nie umierać 🤣 Trinko jest też bardzo różnorodne religijnie – mieszają się tu wpływy 3 wyznań: hinduizm, buddyzm, islam. Powiem szczerze, że nie odważyłam się paradować po plaży miejskiej w bikini😬 Wszystkie kobiety kąpały się w koszulkach i getrach😱…trzeba to uszanować. My i tak czuliśmy się jak małpki z zoo🐒🐵, wszyscy chcieli sobie z nami robić zdjęcia 😂…tak niewielu turystów tu dociera🤔

Shri Badrakali Amman Temple


Ponieważ Trinko to miasto portowe, jest oczywiście targ rybny i co za tym idzie kichnia bogata w ryby i owoce morza. Na zdjęciu stoisko z suszonymi rybkami:)


wnętrze tej świątyni, jak prawie każdej hinduistycznej, było wprost bajkowe. Właśnie ta mieszanka kultur, religii, cudownych ludzi i słońca sprawia, że czuję się SZCZĘŚLIWA na Sri Lance:)
Mieliśmy przyjemność i zaszczyt być świadkami ślubnej ceremonii. Na zdjęciu przepiękna panna młoda, która podczas uroczystości przebiera się kilka razy. Nie miała nic przeciwko zdjęciu, a wręcz prosiła o nie oraz o selfie. Kocham:)
selfie z panną młodą:)
Goście podczas uroczystości zaślubin…tyle kolorów, zdjęcia nie oddają niestety klimatu
To zdjęcie z Trinko jest wyjątkowe. Nakrycie głowy, które mam na sobie ma ok. 38 lat!!!! I jest to jego debiut!:) Pochodzi z północnej Afryki, a kupił je mój tata, podczas swojej podróży do Libii. To była niestety jego ostatnia podróż:( Afrykański turban sprawdza się w tropikach!!!

Z Trinkomalee ruszyliśmy do Kandy a stamtąd oczywiście w góry, gdzie przeżyliśmy niesamowite chwile i gdzie mogliśmy „ochłodzić” się, ponieważ temperatura drastycznie spadła….ale o tym już w części 2 – WKRÓTCE NA BLOGU:)))

You may also like

Leave a Comment